Alternatywna wersja naszej planety. Poranek. Wschodnia część republiki ŚrodkowoAfrykańskiej. Rok: 2017, 1 Styczeń, temperatura: 30ºC, godzina 08:00
Promienie słońca rozświetlające nocne niebo nad horyzontem otwierają zaspane powieki trzem przywódcom stada odpoczywającym w cieniu drzewa. Samce Lwa Afrykańskiego: Moren, Zinga oraz Waku przeciągają się leniwie i strzepują piach z swojej lśniącej niczym złoto sierści. Ich samice dawno już wyruszyły na łowy...
Tymczasem gdzieś pośrodku rozległej sawanny:
-Myślisz, że dzisiaj uda nam się coś upolować? Umieram z głodu...-Rzekła jedna z samic o imieniu Keira
-Wszyscy jesteśmy głodni...populacja zwierząt kopytnych bardzo zmalała w przeciągu ostatnich kilku lat-Odpowiedziała jej matka o imieniu Nina
-Wszystko przez to, że populacja zwierząt mięsożernych nadal wzrasta-Wtrąciła się siostra Niny o imieniu Bella
-Chyba naszym samcom za bardzo wzrosła potrzeba przekazania swoich genów...-Wymamrotała Nina która w przeciągu ostatniego tygodnia kopulowała z wszystkimi trzema samcami
Wszystkie samice wybuchnęły śmiechem, wypłaszając w ten sposób parkę siedzących obok pobliskiego drzewa żołn szkarłatnych.
-No pięknie, wypłoszyliśmy nasz obiad-Powiedziała zniechęcona Nina
-Chciałaś polować na ptaki?-Zdziwiła się Keira
-A czy widzisz tu jakieś inne zwierzęta?-Odrzekła Nina
Żołna Szkarłatna
Wszystkie samice przystanęły, rozejrzały się dokładnie po okolicy i opuściły z zrezygnowaniem swe łby, zdając sobie sprawę z powagi sytuacji. Wszystkie były świadome tego, że jeżeli czegoś nie wymyśla, to wszystkie lwy na ich kontynencie mogą niebawem wyginąć na wskutek śmierci głodowej, ponieważ owe zjawisko zaczęło występować u wszystkich kotowatych w Afryce. Gepardy oraz Lamparty były w niemal identycznej sytuacji, dlatego od dawna żadnemu z nich nie zdarzyło się zaatakować kociąt innego gatunku. Hieny natomiast przestało w jakimkolwiek stopniu interesować zabijanie czegokolwiek (nawet drobnych gryzoni) żywiły się wyłącznie padliną.Zachowanie Samców w przeciągu kilku ostatnich lat zmieniło się diametralnie, nie tylko dlatego że ich chęć do kopulacji wzrosła, ale także dlatego, że ich wrogość wobec innych samców oraz młodych które nie pochodziły z ich nasienia zdecydowanie się obniżyła, niemal do 0.
-Kiedyś myślałam, że samce zażerające nasze dzieci nie postępują właściwie, ale jak zwykle, okazało się, że to natura ma rację, a nasza empatia może być tylko wynikiem błędu ewolucyjnego...-Zaczęła się zastanawiać starsza siostra Keiry o imieniu Hoki
Rok temu los postanowił ją boleśnie doświadczyć, całe jej potomstwo zostało pożarte przez samca z innego stada. Niedawno jednak doszła do wniosku, że dobrze się stało, ponieważ gdyby ich wtedy nie zabito, dzisiaj umarłyby z głodu tak jak wiele innych lwiątek z naszego stada, które w przeciągu ostatnich kilku miesięcy przyszły na ten pozbawiony skrupułów świat.
-Nie masz racji Hoki. Gdyby empatia nie prowadziła do ewolucji, to człowiek nie stałby teraz na szczycie, nie rządziłby nasza planetą.-odrzuciła jej wizję Keira
-A ja się zgadzam z Hokusią, także myślisz, że powinnyśmy pozbyć się tego problemu jakim stały się samce?-Powiedziała Burani łasząc się do Hoki
Burani była Lwicą zdecydowanie negatywnie nastawioną do obecnego zachowania samców, podburzała inne samice do zorganizowania grupowego ataku na naszych przywódców.
-Zabicie samców nic nie da. Powinnyśmy rozwiązać to dyplomatycznie, przekonać ich do tego, aby wróciły do swoich dawnych nawyków-Powiedziała Bella, na co z bólem serca przytaknęła Hoki
-Nie chcę aby moje nienarodzone jeszcze kocięta żyły na muszce każdego napotkanego drapieżnika-wymamrotała z obawą o swoje potomstwo Nina
-Wolisz aby zdechły z głodu?-Zadrwiła z niej Burani
-A może zdołamy ich namówić do tego aby po prostu przestały z nami kopulować?-Wtrąciła się Keira
-Taa..jaasne...już to widzę-Wszystkie Lwice wydrwiły naiwność młodej Lwicy która dzisiaj po raz pierwszy wyruszyła wraz z resztą stada na Polowanie
Keira jednak była pewna, że jej pomysł jest idealny.Postanowiła zaraz po powrocie pogadać o tym z swoim ojcem oraz dwoma wujkami, aby udowodnić reszcie stada, że jest w stanie namówić ich do zmiany zachowania. W końcu oni także mają już na pewno dość stanu w którym nieustannie kiszki im marsza grają...
-My tu gadu gadu, a kilkanaście metrów przed nami pasie się młoda zebra, chyba odłączyła się od grupy!-Ucieszyła się Burani
Zebra
Oczy wszystkich lwic skierowały się ku ich przyszłemu obiadowi. Rozpoczęły pościg w półkolistej formacji, tak aby z wszystkiej strony zagrodzić jej drogę ucieczki. W powietrzu zaczęły pojawiać się obłoki kurzu spowodowane wznoszącym się w niebo, suchym niczym żwir piaskiem. Stado liczyło sobie ponad 25 dorosłych lwic, więc jedna mała, oddzielona od mamusi zebra nie powinna stanowić dla nich problemu. Niestety, większość z nich była niedożywiona, więc nie radziły sobie na długich dystansach padając z wyczerpania niczym muchy, jedna za drugą rezygnowały z pościgu. Cześć z nich jednak nie poddała się aż do samego końca, dzięki czemu ich ciężki wysiłek się opłacił, udało się im niczym zawodowym zabójcom upolować liczącą około 2 lata zebrę, ignorując jej jęki, błagania o litość i nie odbieranie jej życia. Zagubiona, zdezorientowana wołała nieustannie swoją matkę prąc przerażona ślepo przed siebie. Po kilku nieudanych próbach ataku skutkujących głębokimi szynami zadrapań na zadzie, w końcu dwie z lwic chwyciły za jej kark, silnymi szczękami uśmiercając ją niemal natychmiastowo. Scena niczym z horroru, jednak może to i dobrze, że drapieżniki nie potrafią współczuć bólu swoim ofiarom? Pewnie gdyby tak było, wszystkie umarłyby z głodu, lub popadły w depresje. Jeżeli chcesz obwiniać kogoś za istnienie łańcucha pokarmowego, obwiniaj samego Boga za to, że stworzył świat na takich zasadach a wy się w nim narodziliście(kto wie, może istnieją inne, lepsze światy?). Wszystkie lwicę zaczęły zastanawiać się jak taką niewielką zdobyczą będą w stanie pożywić się wszystkie lwy z stada? Ustawiły się w okręgu wokół ofiary. Wąchały woń świeżej krwi niczym mannę na pustyni. Wyszczerzyły swoje kły marząc o tym aby jak najszybciej zanurzyć je w soczystym kawałku mięsa...Niestety, nie udało się im nawet posmakować zdobyczy, ponieważ ku ich zaskoczeniu zza krzaków wyskoczyli ich przywódcy przywłaszczając sobie ich zdobycz. Większość Lwic odsunęła się zdając sobie sprawę z panującej od zarania dziejów hierarchii społecznej. Niektóre jednak były tak głodne że próbowały odebrać im choć kawałeczek aby wykarmić swoje małe pociechy. Niestety, każda z takich prób kończyła się dotkliwym pogryzieniem przez samców. Płci męskiej udało się zaspokoić głód, jednak nadal nie były najedzone, więc rozkazały Lwicom z którymi nie podzieliły się nawet okruszkiem wyruszyć na kolejne polowanie. Wszystkie doskonale wiedziały, że znowu będą ich śledzić, jednak nawet Burami bała się przeciwstawić silniejszym...Niestety, w dniu dzisiejszym nic już nie udało się im znaleźć. Burami wraz z czterema innymi Lwicami była tak wyczerpana, że nawet nie zdołała doczołgać się z powrotem do ich legowiska. Reszta lwic zostawiła je więc na środku Sawanny. Brutalne prawo natury, wszystkie zwierzęta są zdania, że selekcja naturalna jest jedyną drogą do harmonii z otoczeniem.Po powrocie oburzona zachowaniem samców Keira postanawia z nimi pogadać.
-Hej...Moren...-Zwraca się do jej wujka który nadal nie wylizał dokładnie swojego pyska od czasu ostatniego posiłku
-Tak mała?-Odpowiada Moren
-Musimy pogadać-Oznajmia Keira, odchodząc w jakieś ustronne miejsce za skałą. Samiec podążył za nią wyraźnie wyczuwając iż rozpoczęła się jej pierwsza rujka. Przystawił swój wilgotny nos do jej różowiutkiej piczki. Keira podskoczyła zaskoczona i obraca się w jego kierunku.
-Już prawie dorosłaś kotku-Oznajmia rozbawiony Moren
Jego słowa odebrały lwicy odwagę, wiedziała co chodzi mu po głowie ponieważ nie raz już widziała jak uprawiał seks z innymi lwicami. Postanawia się nie poddawać.
-Wasze zachowanie...jest niezgodne z kręgiem życia, doprowadzacie do wymierania naszego gatunku, co się z wami dzieje? Proszę przemyślcie to, chyba także macie już dość głodowania, prawda? Co ty na to aby zwołać zebranie wszystkich Lwów na terenie Afryki, aby przedyskutować obecną sytuację?-Wygłosiła z powagą swoja przemowę Keira
Moren nie odpowiedział, zaszedł ją od tyłu, wysunął swój szorstki jęzor z pyska i zaczął rytmicznie lizać nim cipeczkę swojej nowej wybranki.
-Ah...Słuchasz ty mnie w ogóle? Ahh...przestań!-Warknęła przerażona Keira
-Nie bój się kiciu, zajmiemy się tym jutro, dzisiaj uszczęśliwisz mojego spragnionego wrażeń peniska-Odpowiedział wskakując na jej grzbiet i szybkim ruchem bioder wsadzając swoje przyrodzenie aż do końca jej piczki.
- Aaah! Zostaw mnie!-Krzyknęła z bólu przerażona Keira czując nabrzmiałego członka w swoim ciele
-Uspokój się kotku.-Odpowiada surowym głosem Moren chwytając ją delikatnie ostrymi kłami za kark.
Keira piszczała i wyła z bólu, z jej oczu popłynęły strumienie łez, Moren natomiast zupełnie się tym nie przejmując zaczął posuwać ją rytmicznie, coraz szybciej i mocniej, wzdychając z przyjemności jaką owa samica mu dostarcza. Finalnie wypuścił do jej wnętrza miliony plemników, uwieńczając swoją nową zdobycz głośnym rykiem.
Kopulowali tak ze sobą przez dobre 30 minut z krótkimi przerwami na odpoczynek. Kiedy minęło pół godziny Moren miał dosyć, a tym bardziej Keira, która była już zupełnie pozbawiona sił na to aby się wyrywać broniąc przed gwałtem. W końcu samiec odszedł zostawiając ją na chwilę samą. Kaira usłyszała jak kilkanaście metrów dalej chwali się reszcie stada, jak miło było przebywać w jej ciasnym, dziewiczym wnętrzu. Po krótkiej chwili Keira otrząsając się z tego co przed chwilą się wydarzyło, wylizała dokładnie resztki spermy oraz dziewiczej krwi otaczające jej muszelkę i także dołącza do reszty. Inne lwice patrzyły na nią z drwiną i pogardą, ponieważ już od dawna były zdania, że ten naiwny plan skończy się conajmniej jednym bolcem w jej dupie.
-I co? Jak tam rozmowy dyplomatyczne maleńka? Powiodły się?-Spytała roześmiana Bella
Keira nie odpowiadając spuściła nisko głowę cała się rumieniąc. Gwałt w świecie zwierząt to norma, nikt nie będzie ci współczuł z tego powodu, nawet twoja najbliższa rodzina.
-"Na pewno słyszały jak mnie ujeżdżał"- pomyślała lekko zawstydzona Keira siadając za jednym z krzaków Akacji. Moren położył się zadowolony na swoje miękkie, zbudowane z suchej trawy legowisko.
-Nie martw się kiciu, kiedy już odpocznę, znowu ostro cię zerżnę, zaspokajając twoja potrzebę posiadania potomstwa-Oznajmił tryumfalnie i zamykając swoje rozmarzone powieki, zasnął.
Wszystkie samice wybuchły śmiechem poza Keira która...
-Jeśli musisz...to spróbuję to wytrzymać-Odpowiedziała cicho, uśmiechając się lekko i także zasnęła mając nadzieję, że jej drugi raz będzie mniej bolesny od pierwszego.
Zapadł zmrok, całą Afrykę spowiła ciemność i chłód, tylko na niebie migotały tysiące rozgrzanych do czerwoności gwiazd, niczym iskrzące się marzenia każdego z lwów, który pragnął odnaleźć swój własny Eden, krainę mlekiem i miodem płynącą w której każdemu żyłoby się lepiej.
Wygląd zewnętrzny lwów które po raz pierwszy pojawiły się w tej części:
Trzej bracia, samcy:
Moren:
Waku:
Zinga:
Zinga jest lwem z pierwszego miotu, Moren oraz Waku z drugiego, dlatego są o rok młodsi od Zingi.
Samice:
Keira(córka Niny oraz Zingi):
Siostry: starsza Bella(po lewej) oraz młodsza Nina(po prawej), jedne z pierwszych samic które utworzyły stado.
Hoki(starsza siostra Keiry, córka Niny oraz Waku):
Burani(najstarsza córka Belli oraz Zingi):
Ps.przepraszam
za tak małą czcionkę ale pojawił się jakiś błąd i nie mogę jej zmienić
na większą, użyjcie lupy w przeglądarce jeśli źle się wam czyta.
Blog został przeniesiony z adresu: https://krollew-kopulacjamiesozercow.blogspot.com/ na nowy adres: https://zboczony-swiat-koteczki.blogspot.com/ dlatego postanowiłam skopiować wszystkie komentarze z starego bloga na nowy. Zachęcam was jednak do dodawania kolejnych komentarzy! ;)